Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2025

Rozdział 12 – Moja Psóreczka, czyli Chill — miłość na czterech łapach

A ja tam, moi mili, powiem Wam wprost… Czasem w życiu pojawia się ktoś, kto nie mówi, a wszystko rozumie. Nie wymaga słów, analiz, gadania przy winie. Wystarczy spojrzenie, machnięcie ogonka, zimny nosek w ręce — i już serce rośnie jak letnie słońce. Tak pojawiła się w moim życiu ona — moja Córeczka Czworonożna. Chillaut — choć wołam na nią różnie: Chill, Chillunia, Chillka, Chilluśka. Mała, radosna, z węszącym noskiem i oczkami, w których można się zgubić jak w niebie. Przyszła pogoda... Słoneczko — lekarstwo dla każdego, za darmo w końcu 😀 Bo wakacje są od tego, aby bawić się, bawić na całego. Ładować, kumulować bateryjki i życia nie żałować. We wspomnienia się ubrać, aby resztę roku pracowniczego się z nich powoli rozbierać. W jeziorze plumkać, ognisko rozpalić, z synkami las zwiedzić i wymyślić lekarstwo na narzekalstwo. A Córeczka Chillunia patrzy nad wyraz ludzkimi oczkami, się wpatruje i wyczekuje, Ogonkiem macha, czyli pozytywne wibracje od taty przejmuje... Kleszcze zjada na ...