"Z czego zrobiony jest człowiek?" (...czyli anatomia zagubienia i nadziei)
Proza Miłości. Rozdział Szósty
Egoista, altruista, oportunista, a nawet konformista… i oczywiście toksyczny narcyz — postrach świata.
Ale jak się tak z boku przyjrzeć... To przecież my wszyscy. Mix. Jeden wielki, skomplikowany koktajl człowieczy.
Dodaj do tego tysiąc zmiennych i masz człowieka XXI wieku. Boimy się otworzyć. Cały czas tworzymy wizerunek. Image, którego się kurczowo trzymamy. Ale po co?
Po co człowiek stara się być kimś, kim nie jest? Pewnie dlatego, że nie ma w sobie odwagi, żeby być po prostu sobą.
Świat wymaga od nas niezniszczalności. Żebyśmy byli zawsze tacy sami, jak ci, których sami wykreowaliśmy i przed którymi się zaprezentowaliśmy.
A przecież większość z nas cierpi. Bywa smutna. Nieszczęśliwa. Zagubiona we własnych myślach.
Każdy nosi na głowie jakiś twardy orzech do rozłupania. I przez to, że trzeba go rozwalić, na własnej głowie, ludzie uciekają.
Do kieliszka. Do lufki. Do lodówki...
Byle zapomnieć. Byle nie czuć.
Ale przecież nie da się odlecieć tak naprawdę. Problemy trzeba brać za rogi jak byka. I robić wszystko, by nie skończyć przez nie w szpitalu.
Każdy z nas ma jedno życie. Jedno.
Niektórzy mają dzieci — i wtedy już nie tylko własne życie, ale też odpowiedzialność za inne. I przechlapane razy dwa.
Uczymy się. Na błędach. To najlepsza szkoła. Lepsza niż ta z tabelkami, regułkami i wzorami.
Uczymy się nie tylko od siebie, ale jeśli jesteśmy dobrymi uczniami — to też od innych. A że ciągle popełniamy błędy…? Błędy to nauka. To nieustanna praca.
Zakochany kiedyś byłem… Czyli ewenement na dzisiejsze czasy. Myślałem tylko o tym, żeby było dobrze mojej — we mnie zakochanej — Kobiecie.
I tak wtedy moje serce samo pisało, całkowicie inaczej niż teraz pisze moja głowa i to jest moja trwoga:
Zamykam kram przelatuje w poprzek nad poprzeczką.. Paczkę z Tobą przejmując, przejmująco nagradzającą snami z nami.. W głowach pustka przez wentyl bezpieczeństwa wpompowana i taka niespotykana, zsynchronizowana.. Oddać i się poddać, nie walczyć, zaufać, uwierzyć, dobrym być.. Zawsze coś masz dla mnie, a ja to przyjmuję z rozkoszą przenosząc w fale miłosne, gdzie wir wsysa nas i nie odpuszcza. Do góry nas unosi, nagradzając bliskością z zawrotną prędkością dochodzimy bez wysiłku przy wspólnym posiłku. Nic i wszystko, przeciwstawieństw manifest ogłasza naszą Miłość. Wpatrzony, a za chwilkę wtulony cały, smakuję Ciebie i się rozkoszuję.. Byłaś, jesteś i będziesz tak jak ja przy Tobie Muzo z paluszkami, opuszkami i oczkami schowanymi, lecz bardzo radosnymi.. Słowami nie da rady, to jest spłycone.. to się dzieje, to jest w nas wtopione, z tym nam teraz do twarzy, jesteśmy w końcu w dobrym pociągu, rakiecie, wykapultowani, trafiamy i już się nie boimy, bo wiemy, czujemy, że dla Siebie stworzeni w przestrzeni odnalezieni i na zawsze połączeni ❤️❤️❤️
Dlatego ludzie Kochajcie Się!!! , dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem , rok za rokiem bo za chwile skończycie z dożywotnim wyrokiem i nie poczujecie odczucia które was Stworzyło... Miłości 💓
Większość z nas myśli o tym samym: Jak poprawić swój byt. I tak właśnie trzeba — ulepszać, udoskonalać. Ale często na samym myśleniu się kończy.
Brakuje samozaparcia. Brakuje kogoś, z kim można by było wznieść te plany na maszt i wspólnie cieszyć się sukcesem.
Bo nasza silna wola jest często słaba jak domek z papieru. Chcielibyśmy radykalnie zmienić naszą codzienność. Bo nas przytłacza i na drugą stronę lustra przeprowadza.
A zazwyczaj tak jest, że najbliższy ktoś skrzydła nam podcina, ponieważ brak mu własnych do oblatywania i świata poznawania.
I dopiero po czasie oczy otwieramy i do drzwi wyjściowych uciekamy.
Ale rady nie dajemy, bo czujemy się jak na planie "Misery" i kolejnych parę miesięcy z własnej myśleniowej nędzy się nie wydostajemy.
Oto my. Stworzeni przez przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Zależni od niezależności.
Chcemy być wolni — a uzależniamy się od wszystkiego i wszystkich.
Czas jest wszystkim. Dla wszystkich. I dla samego siebie. Żeby ogarnąć sens istnienia — jego i wszystkiego poza nim.
Proza życia… Wyciągnięte ręce do umycia, a reszta nie do zmycia… Zwłaszcza z głowy, zapomniane stare plamy, które dniem i nocą się rozprzestrzeniają.
Błędem i dobrym uczynkiem wybielane, ale do końca nigdy nie sprane.
Wszystko zależne od chwili, w której słyszymy… szepty diabła rogatego lub anioła skrzydlatego, co do nas dostać się próbują i dlatego przekrzykują, bo omamić nas chcą...
Taki nasz los, że czekamy na różne zwieszcze głosy, zamiast wziąć się do roboty, by zminimalizować chaosy i przekształcić je w delikatną, cichą, spokojną drogę przeżywania wspaniałego daru życia naszego.
Myślenie nie boli. Ale czasem może — jeśli nie przemyślimy tego, co planujemy , czy w jasną czy ciemną bramę wejdziemy..
Wolność to nie jest bycie niezależnym. To umiejętność nie uciekania od siebie. Reszta… to tylko hałas w głowie.
Komentarze
Prześlij komentarz